Przyszły zimniejsze dni. Zipp w obecną pogodę sprawuje się ok. Nawet odpalanie go pod pracą przy -8C na termometrze ze startera przebiega bez problemu tj. pali od tzw. strzała, oczywiście na ssaniu. Jedynie przez pierwsze 10 km zanim się nie zagrzeje silnik kręcę go do 3-4 tys. obr. Potem granica ta wzrasta wraz z przejechanymi km., a jak się zagrzeje to jadę już normalnie. Czy to coś daje? Mnie komfort psychiczny ze nie "pałuję/katuję" silnika póki jest zimny
Gorąco polecam każdemu kto jeździ w taką pogodę handbary i grzane manetki. Piękna rzecz.
Ktoś z Was moi drodzy jeszcze również śmiga dwoma kółkami?
Pzd.
Wysłane z mojego HT16 przy użyciu Tapatalka