Ale mi dadzą co niektórzy... w sumie to raczej dla rozrywki pojechałem dziś na oględziny sprzęta znalezionego wieczorową porą na tablicy.pl. podczas poszukiwania enduraka. Uroku dodawał fakt, ze FJ stała w Białymstoku i to parę ulic dalej. Jak ją zobaczyłem w ciemnej norze jakiegoś zaplecza warsztatu samochodowego i przejechałem się, to żal mi się zrobiło, że można tak dojebać taki piękny motocykl. Wrociły wspomnienia bo miałem taki model ładnych parę lat temu (oto moja była):


No ten dzisiejszy nie prezentował się tak okazale:


Anyway, choć popękane plastiki, dzwięki wydobywające się z silnika i wyskakująca na wysokich obrotach dwójka, nijak nie wskazywały na to, iż to moto w momencie opuszczenia fabryki w 1986 roku miało 125 koni i rozwijało 250 km/godz nabyłem ją za jedyne 2300 zł...

Właściciel nie miał już chyba pomysłów na jego naprawę...no może poza pomysłem na spopielenie... a ciąg papierowych, pożółkłych, kilkuletnich umów świadczył, ze sprzęt miał wielu "dobrodziejów", którzy katowali go i nie raczyli nawet przerejestrować. Numery rej. z Giżycka sprzed 4 lat...
Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo zamierzam go rozebrać na czynniki pierwsze i przywrócić na wstęgę szosy w pełnej krasie... enduraki poczekają, może dla mego zdrowia z korzyścią. I kaski zostanie trochę na aprilkę...i zajęcie będzie...do tego przynajmniej wszystkie części są...ehhh napiję się kapkę przede snem...

Non Omnis Moriar...