Co mogę na daną chwilę powiedzieć o tym sprzęcie... Niewiele. Póki co zrobiłem może z 200km. Trafiłem na niego tylko dzięki selmenowi, sam nigdy wcześniej nie słyszałem o czymś takim. Wydaje się być prawie bliźniaczy do Kingwaya Landera Tourist, a o Kingwayu Landerze, choć bez Tourist kacpero całkiem nieźle się wypowiadał, więc czemu nie? Motocykl kupiłem w stanie agonalnym (choć wg. ogłoszenia miał być w bardzo dobrym, co dało mi pole do manewru w negocjacji ceny), ledwo odpalał, nie chciał pracować na wolnych obrotach, prychał i kichał... Okazało się że raczej nikt nigdy go nie serwisował, pewnie dlatego jestem 3 właścicielem a ma nakręcone jakieś 1500km. Po regulacjach luzu zaworowego (którego nie było), wyczyszczeniu gaźnika (sporo dziwnych rzeczy w komorze pływakowej) i regulacjach, wymianie przewodu WN (był za długi i przysmażył się o kolanko wydechu), oleju silnikowego (przypominał smołę, i to nie tylko kolorem) wszystko zaczęło być jak powinno. Motocykl zbiera się aż miło mimo swoich 250ccm. Silnik dwuzaworowy LC170MM, chłodzony cieczą, katalogowo niby ok 12kW ale coś mi podpowiada że może być więcej, choć krótka skrzynia i masa rzędu 120kg pewnie też robią swoje. Pozycja dość wygodna, choć musiałem się przyzwyczaić do kierownicy która jest po prostu "inna" jak dla mnie. Motocykl prowadzi się lekko, jest dynamiczny i zwrotny - chciałbym napisać "zaskakująco", no ale jak inaczej ma się prowadzić supermoto? Co do dynamiki - nad zasilaniem czuwa mechaniczny gaźnik z pompką przyśpieszacza, co przy mocniejszym odkręceniu potrafi zaskoczyć, zwłaszcza na rondzie czy w ciasnym łuku. Dość miękkie, długoskokowe zawieszenie dane mi było przetestować i na progach zwalniających (60kmph? no problem) i podczas wyjazdu do Kazimierza, gdzie w okolicy robót drogowych przeoczyłem różnicę wysokości nawierzchni i ledwo to odczułem.
Żeby nie było tak słodko, są pewne kwestie z którymi można się pogodzić, ale dla innych będą to wady całkowicie skreślające motocykl. Po pierwsze, jazda z plecaczkiem jest możliwa dosłownie. Ale jazdy z pasażerem na dłuższym dystansie (ponad 20km) sobie nie wyobrażam, a na krótkim też to będzie niekomfortowe. Niby podnóżki są, ale co z tego jak nie ma kanapy? To samo z przewożeniem bagażu - da się wrzucić rollbaga czy jakąś torbę pomiędzy "to metalowe coś z tyłu" i przypiąć. I tyle. Nawet rzeźbienia stelaży pod kufry czy tekstylne sakwy sobie nie wyobrażam, bo z tyłu ramy praktycznie nie ma i nie byłoby do czego ich przyczepić. Poza tym 3 kufry w supermoto? Nawet centralny nie pasuje
Pomijam drobiazgi typu brak ochrony przed wiatrem, skrajne minimum wskaźników które i tak działają jak chcą, kranik on/off bez res, brak czujnika paliwa etc., etc.
Wniosek jaki mi się nasuwa? Motocykl idealny na miasto, po założeniu kostki dawałby radę w terenie. Czy się sprawdzi na dłuższych trasach - okaże się na wiosnę. Dziś znowu załapałem poślizg przodu na rondzie i uznałem, że koniec z cwaniakowaniem gdy jest zimno i mokro, tak więc chyba można uznać że motocykl zapadł w sen zimowy. Chyba że będzie naprawdę słonecznie i sucho
I na koniec, jako że trochę dałem ciała ze zdjęciami, króciutki filmik "jak to teraz wygląda":
