No to faktycznie namieszałeś troche Shipp ale wszystko jest do dogadania.
Może jak już będziemy w Wadowicach to lepiej pojechać w stronę Karkonoszy, tam przekroczyć granicę czeską i blisko gór śmigamy do Słowacji a potem wyskakujemy w Bieszczadach. Tyle, że twoja żona nie zobaczy wtedy Bieszczad a pewnie chce bardzo.
Skupmy sie na twojej propozycji. Tobie głównie chodzi byś później nie musiał sam wracać taki kawał drogi, tylko chcesz skrócić to o połowę. Druga sprawa to jak wyskoczymy w Karkonoszach to część ludzi może pogonić prosto do domu i nie będzie im się chciało jechać jeszcze raz w Bieszczady ale przy twoim planie to i tak pogonią, tyle, że zobaczą jeszcze Polską stronę Tatr i Pieniny.
Następny mankament to jest mało ciekawa trasa z Kielc na Kraków i potem dalej w tatry. Zważywszy, że to niedziela będzie bardzo duży ruch i korki. Lepiej będzie bocznymi drogami ale nad najlepszą trasą muszę się jeszcze zastanowić. Z Kielc w Bieszczady to już mam obcykane wszystkie fajne miejsca.
Nie ukrywam, że pierwotny plan mi się bardziej podoba i chciałem zostawić największe serpentyny w Polsce jako uwieńczenie całej wyprawy ale jak robimy zmianę to nie ma problemu.
