. Z mojego ździebko skróconego pobytu w Grecji szczęśliwie wróciłem w poniedziałek . Ta noc we własnym łóżeczku
,wolne jeszcze do niedzieli ,pojechałem z żonką na zakupy ,wkręciłem się w tryb "domowy" na jakieś dobre 5h i wszedłem do garażu . Patrzę na ścioranego robalami z drogi ADV-a i smutno skurzoną Suzi ,coś pękło 
. Wiedziałem ,że część klubowiczów jest w Italii ,więc kierunek wpadł z automatu . Idę do Izy i mówię ,że pojadę jeszcze do Włoch ,zapytała mimochodem kiedy? ,za chwilę odpowiedziałem . na szczęście moja małżowinka jest już na mnie (moje ) uodporniona . Szybka kalkulacja ,ubezpieczanie miałem do piątku ,więc przed zamknięciem jeszcze zdążyłem dokupić dwa dzionki , szybkie objuczenie osiołka i już grają 'wsiadanego " 
. Plan na wieczór : dojechać na camp do Strachotina . Jedno czego nie zdążyłem to sprawdzenie pogody ,która była u nas super .Może i dobrze bo w pewnym momencie na czeskiej autostradzie musiałem się na chwilę zatrzymać https://photos.app.goo.gl/uFwhYFXbkkdetHSp6 ( sory ja fotki tylko tak potrafię 
). Nie było nic widać przez szybkę ,więc podjąłem jedyną słuszną > Qrna jak się jak człek zatrzyma na awaryjnych ,na awaryjnym autostrady i wymijają go TIR-y ,które przed chwilką sam łykałem ,to widać i czuć tą energię ,z którą igramy na drodze https://photos.app.goo.gl/nwZsiX563MTW1tog8 . Widziałem już prędzej ,że ten front się kończy i postój był w czsie jego kumulacji ,tak że już po kilku minutach ruszyłem w słabnącym deszczu w dalszą drogę . Na miejscu sucho ,ale wziąłem sobie pokój ,żeby nie pakować (ewentualnie) mokrego obozu rano https://photos.app.goo.gl/x86544HSEfitC7iU8 https://photos.app.goo.gl/UT98SjFJDNF1Hq5h6 . Znowu w drodze ,znowu przygody ,taka moja "Podróż za (nie) jeden uśmiech " .
. Jednak relacje ze zdjęciami bardziej do mnie przemawiają jak linki , ale 
. Później autostradowa nuda przeplatana sprawdzaniem możliwości motorka . Takie sprawdzanie trwało do czasu aż ,coś mi zamigało 
, jak prawą łykałem marudera na lewym 
, no i znowu byłem na ziemi 
. Na szczęście ,może dla tego ,że byliśmy obok siebie pozdrowień do dzisiaj nie ma 
. Później Wiedeń ,ci co jechali znają bul ,znaki nad droga ,to 60 ,to 80 ,wszystkie pięć pasów zajęte i... w końcu przejechałem . Kawałek za Stolicą ,zjazd w prawo i jazda już spokojniejszą trasą w kierunku Linz 
.
. Jednak to są Włochy pani powiedziała ,a ja skumałem ,że dalej jest duże pole nam. i tam są jeszcze wolne miejsca 
. Jadąc na nie ,ujżałem to co lubię najbardziej i musiałem pstryknąć 
?
. Na camp nie można się dostać ,bo biegacze i wszystko pozamykane 
.
, to oczywiście moje subiektywne ... . Jednak do brzegu , wiecie ,że jeżdżąc lubię też nagrywać traski ,teraz jest czas przeglądania . Powrzucać się nie bardzo daje ,bo mam limity ,a i wiem że mało komu się chce oglądać cudze bądź ,co bądź przeżycia . Jednak od jakiegoś czasu robię filmiki goprokiem ,przymocowanym na kufer . Teraz właśnie przeglądając materiały doszło do mnie ,że te ujęcia są często pozbawione widoczków ,ale za to fajnie ryją błędnik ,bo oglądając je bujam się z prawa do lewa . Tak więc mała próbka (3 min.) i może ktoś też przymocuje uchwyt do kufra 
. 
