O Jezus Maria zdarzyła się awaria
Przyhamowałem dzisiaj Aprilkę w terenie tylnim hamulcem tak że udusiłem silnik i już później sprzęcior nie chciał zapalić, po wypowiedzeniu kilku zaklęć mechanika sytuacja się nie zmieniła więc po ochłonięciu zacząłem od diagnostyki i okazało się że pompa paliwa się nie odzywa po przekręceniu stacyjki (a zawsze się uruchamia na 3-4 sekundy i buduje ciśnienie), więc poruszałem wiązką, stacyjką itp ale nic to nie dało, miałem już sprawdzać bezpieczniki ale pompa zaskoczyła, ale dalej nie mogłem odpalić tak jakby wtrysk nie dozował paliwa. Ale zastosowałem terapię wstrząsową i silnik zaskoczył więc czym prędzej obrałem kierunek ku domowi bo ciężko było by pchać 25 km do domu i jeszcze pod górę w bagnie
Oczywiście po odpale zaświecił czek, ale jazda przebiegła w miarę bezproblemowo poza tym że tak z 5 km od domu zabrakło mocy i zaczął się dusić, coś jakby brakowało paliwa (możliwe że znowu pompa paliwa się wyłączyła ale podczas jazdy nie byłem w stanie usłyszeć) ale po 100 metrach toczenia się 30 km/h wszystko samo wróciło do normy i dojechałem do domu, po podpięciu kompa są takie błędy, wtrysk, cewka i grzałka sondy lambda i to wszystko związane z obwodem czyli błędy są natury elektronicznej raczej nie mechanicznej. Myślałem o rozebraniu wszystkich kostek i sprawdzeniu czy coś się nie dzieje na stykach. A wy co myślicie?
Przebieg 18 232 km.