autor: Michoł dodano: 26 lip 2017, 20:47
Dla ciekawych wyjaśniam sprawę jak działa taki układ wtryskowy. Spotkałem się z prawdopodobnie trzema typami. Motocykle przychodzą na zamòwienie indywidualne klienta i mam tylko sposobność podglądania sobie takiego sprzętu i przejechaniu nim po placu. Taka jazda po placu raczej nie jest miarodajna jak to jeździ, trzeba by tym się gdzieś parę kilometròw przejechać. Nie ryzykuje już takich wypraw nawet na przełożonej rejestracji, bo nasze kochane niebieskie misiaczki już dwa razy mnie capnęły i dostałem mandat za poruszanie się pojazdem nie zarejestrowanym i nie ubezpieczonym. Wogòle to jakoś ostatnimi czasy wzmożone są te kontrole policyjne, a przynajmniej u mnie w mieście. No i kwestia klienta ktòry patrzy na licznik kilometròw i jak wiadomo każdy z nas by nie chciał żeby sobie tak ktoś jeździł naszym już sprzętem.
Więc do rzeczy, wytrysk na delphi raczej nie ma z nim problemu, jest to jakoś tam wniarę zmapowane i jeździ to nawet. Następnie jest jakiś bez nazwy i na podzespołach są tylko jakieś oznaczenia z fabryki co pewnie tylko fabryka wie co to jest. Wyròznia się tylko jednoprzewodową sondą lambda oraz map sensor jest jakby zintegrowany z pompą paliwa. Następnie jest też nie wiadomego pochodzenia następny zestaw gdzie sondą ma dwa przewody. To są tylko takie ròznice jakie mogłem zauważyć oglądając motocykl. Nie mam możliwości porozbierania tego i sprawdzenia czy może chociaż na sterowniku coś pisze. Te "nołniejmy" mają kostki diagnostyczne albo 3 pinowe albo już zabroniona jest wtyczka obd gdzie też są wykorzystane 3 piny. Jak narazie są to bardzo proste układy wtryskowe takie jak były stosowane w autach z lat 90-tych, czyli czujnik temperatury powietrza dolotu, czujnik temp. głowicy, zespòł przepustnicy na ktòrej jest czujnik położenia przepustnicy, czujnik krokowy od wolnych obrotòw, czasami przepływomierz, sonda lambda na wydechu, map sensor badający podciśnienie i pompa paliwa wraz z wtryskiwaczem. Nie ma żadnych informacji odnośnie sprawdzania błędòw, w samochodach były to kody błyskowe, wchodziło się w ten tryb zwerając dwa przewody we wtyczce diagnostycznej. Wtedy sterownik wchodził w tryb serwisowy i po przekręcenu na zapłon lampka check engine zaczęła mrugać. Długie mignięcie było pauzą między poszczególnymi kodami błędòw a te krótkie trzeba było liczyć i sprawdzać w tabeli błędòw.
W tym momencie nie mam możliwości wogòle pobawienia się w jakieś ustawianie i grzebanie. Nie ma mowy o żadnym szkoleniu, nie ma też egzemplarza testowego żeby sobie pogrzebać i pojeździć. Musiałbym jak zwykle uczyć się na klienta motocyklu, a to nie nastąpi szybko, bo są to nowe sztuki i musiało by się coś utytrać żeby to powstało trochę na serwisie. Powiem wam że nie ma nawet dobrego interfejsu żeby to sobie dobrze podiagnizować, tester jest prehistoryczny i mòwi mi tylko jakie błędy, nie ma żadnych ustawień, nie ma podglądu parametròw pracy w czasie rzeczywistym. Zresztą ja się już przyzwyczaiłem że nie mam czym pracować a narzędzie co niektòre to przynoszę z domu. Diagnoskop do samochodòw już mam bo miałem dosyć proszenie się psełdo mechanikòw aby mi tylko zdiagnizowali usterkę, teraz wychodzi na to że musiałbym kupić sobie diagnoskop do motocykli.
Ogòlnie to jest bieda jeśli chodzi o jaką kolwiek informacje odnośnie serwisowania tych motocykl. Gwarant przyjmuje że nie będzie się to psuć i po co wogòle się zastanawiać nad problemem ktòrego rzeczywiście jak na razie nie ma, bo faktycznie wszystkie sztuki kupione u nas jeżdżą i przyjeżdżają tylko na przegląd. Nie dziwię się więc że gdy kupicie taki motocykl i rzeczywiście coś klęknie to będziecie w dupie. I mało tego jest ograniczona ilość testeròw i taki zakład co swojego nie ma musi czekać żeby gwarant mu przyśle taki tester do diagnozowania kodu usterki, jeśli naprawi to potem musi odesłać tester spowrotem.
Odnośnie jeszcze wcześniejszego mojego postu. W salonie u nas sprzedajemy też Piaggio i kymco. Jak ktoś miał Włocha to wie jaki jest upierdliwy w serwisowaniu i w dostępności części, cena ròwnież zwala z nòg. Jak przyjeżdża vespa na serwis i to jakiś ciężki przypadek do wiadro melisy trzeba wypić żeby nie bluzgotać na tych makaroniarzy. Ale kymco jest zarąbiste, drorzsze od tej Chiny ale nawet całkiem nie dużo i naprawdę zarąbiste są te tajwańczyki. I części dostępne od ręki a jak nie to coś się tam dopasuje czasem, dokumentacja jest do tego, wogòle się przy tym nie męczę jak naprawiam. Tak że da się zrobić dobry pojazd, ktòry nie jest masakrycznie drogi. Ale kymco nie robi dużo motocykli, a szczegòlnie na nasz rynek.
Na koniec dodam że rezygnuje ròwnież dlatego że jeśli zgłaszam problem lub chcemy się czegoś mądrego dowiedzieć to nie mam z kim rozmawiać. Traktuje się mnie tak samo jak was klientòw, czyli jak idiotòw, debili co nie mają pojęcia czego chcą. "Panie, to ma tak jeździć, a to że tak skrzypi i trzeszczy to jest w gratisie", tak można to tak poròwnać. Liczy się tylko sprzedasz, słupki w gòrę, obròt towarem, sprzedać i najlepiej zapomnieć. Serwis traktuje się jak ta kula u nogi, jak straty, nie potrzebne koszty.