Panowie nie nowy chinol ale legenda początków chińskich motocykli.

Panon (importer nosił ta sama nazwę) był moim pierwszym kontaktem z chińskimi motocyklami dobre 5 lat wstecz. Zrobiłem na nim ponad 8tys.km BEZAWARYJNIE nie licząc spalonej cewki w układzie zapłonowym (oczywiście układ modułowy). Przejechałem nim ( w formie zakładu)

całą Polskę, od Karpacza po Międzyzdroje, Gorzów, Mazury... w jednym sezonie nakręciłem około 8400km.
To właśnie na podstawie tego artykułu miałem "różnicę zdań" z Pawłem Borutą. Moim zdaniem do testu podeszli dość zdawkowo, podparli to opiniami jakiegoś gościa )chyba fotografa i dość atrakcyjnej babeczki, która w mojej ocenie o motocyklach wiedziała jednak niewiele. Ale zawsze możemy potraktować to jako opinię laika... też ma rację bytu.
Uważam, że Panon Prince 125ccm był właśnie przełomem w ocenie jakości chińskich motocykli. Miał jeszcze wiele niedoróbek ale wyraźnie zapowiadał, że idzie nowe. Uważam, że to był bardzo fajny pojazd...
Niestety, firma Panon padał ze względów finansowych i Prince zniknął ze sceny motocyklowej. Dość długo chodził pod handlową ksywka "Mały Książę" która wyszła zresztą spod mojego pióra
