mam odwieczny problem z rozruchem swojego motocykla, o co chodzi?
Mianowicie: za każdym razem kiedy próbuję odpalic silnik w moim motorze to ni chole.. nie odpala, potrafi wykręcić cały zapas akumulatora i nic. Co mu pomaga??? Odpalam go w taki sposób: wykrecam świece i ręcznie daje mu "zastrzyk" benzynki co cylindra. Po kilku próbach i prośbach motor odpala, co ciekawe bez zastrzyku w serducho nie odpala nawet na pych... masakra mam go lekko dość.
Powiecie gaźnik przeczyść - już to zrobiłem kilkakrotnie. Kranik ma przepustowaść, iskra jest fajna, nowe świece.
Jak jest ciepły to zapala na dotkniecie, ale jak ostygnie albo na drugio dzień rano - kręci i nic, a ma cieplej niż ja w domu
Nie wiem chyba nie odwzajemnie miłości do mnie...
Może ktoś z Was miał podobny problem, albo pomysł jak go rozwiązać.
Pozdrawiam,
Mariusz
