Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Półtora sezonu przejeździłam na wdzięcznym Zipp Roadstar 250, kiedy zamarzyło mi się coś mocniejszego. Miałam dylemat, bo obawiałam się ciężaru motocykla. Chodziło przede wszystkim o to, żeby nie mieć problemów przy manewrowaniu na parkingu i podnoszenia motocykla do pionu bez jakiegoś większego wysiłku. Drag Star 650 mojego męża zdecydowanie był za ciężki.
Siadłam na Virago 535 – nie było źle. Na większy nie miałam szans, chyba że zaczęłabym jakieś siłowe treningi. Virago mogło być, ale.... chciałam NOWY motocykl. W dodatku zdecydowanie chopper i żeby pozostać wierną "miłości", koniecznie chiński. O polskim rynku mogłam zapomnieć.
|
 |
Dystrybutorzy zatrzymali się na 250-tkach i spoczęli na laurach. Zaczęłam poszukiwania poza granicami kraju i znalazłam!!! Nie tak znowu daleko, poza tym w kraju , który darzę wyjątkową sympatią (od teraz jeszcze większą), w Czechach. Motocykl z rodziny Lifana. Yuki Darker 400, który jest repliką Virago 535. Tyle, że pojemność mniejsza. Korzystając z wizyty u rodziny mieszkającej blisko granicy, pojechałam do Czech, żeby na własne oczy to cudo zobaczyć.
Był śliczny. No i na wale kardana. Zdecydowałam się w oka mgnieniu - będzie mój! Tak też się stało. 30 września 2011 r. z lawetą pojechałam do Jaromierza po odbiór wcześniej zamówionego motocykla. Trochę potrwało zanim go zarejestrowałam, bo i tłumacz i przegląd wchodził w grę. Dlatego zrobiłam nim zaledwie 1430 km. zanim zapadł w sen zimowy.
Pierwsze wrażenia : Jest zdecydowanie wyższy, jeśli chodzi o siedzenie, ale nie mam metr pięć w kapeluszu, więc daję radę. Na przyspieszenie w Roadstarze nie mogłam narzekać, tu jest podobnie, nawet znacznie lepiej, aczkolwiek nie szalałam zbytnio, bo motocykl na dotarciu. Dużo lepiej wchodzi w zakręty i lepiej się kładzie niż Zipp. Spalanie ma większe, na dotarciu potrafił spalić powyżej 4l/100km. No ale coś za coś. Zresztą decydując się na motor o większej pojemności doskonale wiedziałam, że paliwa będzie szło więcej. Jeśli chodzi o śruby i śrubki, to niestety, jak u większości chińskich motocykli, parę trzeba było dokręcić, kilku innych jakość do dzisiaj budzi wątpliwości. Jest teraz czas na to, żeby je powymieniać. Praca silnika "na sucho" powoduje wibracje widoczne szczególnie w kierownicy i lusterkach, przy jeździe tego się nie odczuwa, dopiero przy prędkości powyżej 100km/h wibracje są odczuwalne, ale bez przesady. W Zippie też te wibracje czułam i nie przeszkadzały wcale. Może coś z tym zrobię, ale raczej nie. Najbardziej drgania się odczuwa między 95-105 km/h. Dowiedziałam się, że to za sprawą kardana i nie tylko ja tak mam, ale i motocykle innych marek, więc przestałam się tym martwić. Największą prędkość, jaką osiągnęłam na dotarciu, to 140km/h, ale nie był to kres możliwości motocykla. Więcej nawet nie próbowałam osiągnąć, bo szkoda motocykl na dotarciu tak eksploatować, a i warunki pogodowe były niesprzyjające. Zobaczymy na wiosnę ile to cudo potrafi wyciągnąć. Stopka boczna , taka jak w większości modeli Virago 535, stawia motocykl prawie pionowo. Nie było mowy, żeby postawić motocykl na pochyłości, albo na miękkim podłodłożu. Podkładka pod stopkę odpadała, bo faktycznie Darker stałby już w pionie. Znalazłam na allegro stopkę od najnowszych modeli Virago i zmieniłam. Problem zniknął. W trakcie tych krótkich wycieczek motocykl potrafił zgasnąć przy dojeżdżaniu na hamulcu do skrzyżowania. Postanowiłam zdemontować system dopalania spalin i zaślepić (taką sugestię usłyszałam od sprzedawcy przy kupnie motocykla). Nie pomogło. No więc motocykl powędrował do mechanika.
Okazało się, że uszkodzony jest zaworek iglicowy w jednym z gaźników. Mechanik pokombinował, żeby dobrać odpowiedni, bo od Virago, mimo że to replika, nie pasował. Zaworek został zmieniony na ostatnią chwilę przed "zimowaniem" i na dłuższej trasie nie zdążyłam sprawdzić, czy pomogło. Mam nadzieję, że tak. Na wszelki wypadek ściągnęłam z Czech zapasowe zaworki. Drogie nie są, jeść nie wołają, niech sobie leżą. Więcej grzechów w nim nie wykryłam. Te parę drobnych mankamentów nie ograniczyło mojego entuzjazmu, bo szczerze mówiąc, takie usterki, to żadne usterki. Poza tym, jeździ się nim bajecznie. Przyspieszenie ma pierwsza klasa, kładzie się w zakrętach jak marzenie, optycznie prezentuje się pięknie. Linia wydechu zapiera dech w piersiach. Kolor lakieru naprawdę śliczny. W pierwszej chwili zyskał motorek nazwę "malinowy bzyk", ale jak się okazało nazwa mu się nie spodobała bo zaprotestował zepsutym zaworkiem iglicowym. Trzeba było pomyśleć nad nowym imieniem dla Darkera. Dark po angielsku to ciemno, darker - ciemniejszy. A jest taki jeden, co to go zwą "Prince of the dark", więc niech będzie Ozzy. Nie jest zbyt głośny, ale wiercić wydechu nie będę, bo brzmi normalnie. Silnik pracuje równo i nie słychać żadnych niepokojących dźwięków. Zaworów, gaźników i innych takich regulować nie było potrzeby . Hamulce bardzo dobre. Tarcza prościutka, nie trzeba zmieniać. I jak w Roadstarze olej zmieniałam co 2-3 tysiące km. tak tu mechanik stwierdził, że nie ma takiej potrzeby, wystarczy co 5-6 tysięcy, jak w motocyklach innych marek. Odpadło mi smarowanie łańcucha, kardan to jest jednak wygoda :).
Podsumowując , jestem bardzo zadowolona z zakupu – jednak marzenia się spełniają.
Dane techniczne: Marka fabryczna : LF 400 Nazwa : Yuki 400 Darker Ciężar: 194kg Prędkość : 125 km/h ( cha cha cha jedzie więcej ) Wydajność : 22,3 kW przy 8000 obr./min Moment obrotowy : 28,3 Nm przy 7000 obr./min Długość : 2240 mm Szerokość : 730 mm Wysokość : 1170 mm Rozstaw osi : 1540 mm Chłodzenie : powietrzem Rozrząd : OHC Liczba cylindrów : 2 do V Typ silnika : czterosuwowy-widlasty Pojemność : 399 cm3 Skok tłoka : 68x55 mm Prędkość obrotowa bez obciążenia : 1500 ot/min Skrzynia : 5 biegowa Dwa gaźniki Pojemność baku : 13,5 l Wydajność : 20kW (27KM) Napęd : wał kardana Przedni hamulec : tarczowy Tylni hamulec : bębnowy Przednia opona : 90/90-19 Tylnia opona : 140/90-15
|