Deamiens pisze:tak więc wracając z wakacji prawie że prosto do stacji krwiodawstwa i nie będąc do końca szczerym jak radzisz, możemy komuś w gratisie dać wirusa, na obecność którego badań się nie robi, bo póki co nie występuje w polsce a co do innych krajów to przecież jest ankieta. A to tylko jeden z przykładów. Ale na szczęście osoby potrzebujące krwi są w pełni sił, i ich organizmy poradzą sobie z dodatkowym obciążeniem, nieprawdaż? Jak to kiedyś ładnie ująłeś, prawdziwie dojrzałe zachowanie. Choć osobiście jako krwiodawca i potencjalny (w przyszłości) potrzebujący nie chciałbym dostać krwi kogoś, kto coś przeoczył w ankiecie.
Popieram prawie pełną gębą, bo np. jak byłem plombować zęba (co uznane jest jako zabieg dentystyczny) nie wpisałem go w ankiecie. Równie dobrze mogłem się skaleczyć w palec zardzewiałym drutem (o który nikt nie pyta). Krew do przetoczenia musi być najwyższej jakości i tyle.
Deamiens pisze:A tak poza tym, to oddając krew "dla kogoś", nie musi być to krew tej samej grupy - i tak potrzebujący nie dostaje tej właśnie krwi. Dawca dostaje jedynie zaświadczenie, że oddał tyle i tyle krwi na poczet tej a tej osoby, które to dostarcza się do szpitala. A nie sądzę, aby procedury w różnych częściach kraju się różniły.
Ale tu był problem że akurat tej grupy krwi brakowało na stanie. I musiał się znaleźć dawca z odpowiednią grupą. Normalnie jest tak jak mówisz, do planowanych zabiegów zwykle prosi się rodzinę żeby oddała. Ja nieraz już oddawałem "za prośbą" Pani/Pana stojącego przed punktem krwiodawstwa.

