Po długim ślizgu w deszczu na zablokowanym tylnym kole zaczynam odkładać kasę na tylną oponę
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Dzięki dobrej oponie z przodu i wstawiennictwu św. Krzysztofa
![aniol :aniol:](./images/smilies/icon_angel.gif)
udało mi się zmieścić obok małego niebieskiego citroena, szczęśliwie "żużlową" kontrą omijając jego bagażnik
![Boi się _boisie](./images/smilies/_boisie.gif)
i nawet utrzymałem lisa w pionie. Przydały się solidne buty, ale jak to mawiał Pan Instruktor- "Od tego ma motocyklista nogi, by się nimi podpierać"
![rock :buttrock:](./images/smilies/buttrock.gif)
Na tył pójdzie też coś lekko zębatego, myślę że zostanę przy firmie Mitas.
A na razie:
8875km
Niepokojące luzy i szarpanie tylną zębatką. Przekładnia do wymiany? Pytam w serwisie- nie jest z nią źle, tyko guma zabieraka uległa przeciążeniom i się rozsypała. Najwyraźniej miejska jazda jej nie służy, z resztą nic dziwnego- to jest właśnie element który cierpi najbardziej.
I jak zwykle przepis:
Stawiamy Romecika na centralkę- powinien oprzeć się na przednim kole i tak zostać
(w nawiasie numer klucza w mm)
Odkręcamy tylne koło- czyli cięgno hamulca( nakrętka 14), zakotwienie tarczy kotwicznej hamulca /ramię wystające w dół przykręcone do takiej rury śrubą z zawleczką/ (13). I nakrętka osi (obok tłumika-19, z drugiej strony łeb osi-17) na koniec. Podpieramy czymś tylne koło i wyjmujemy oś. Koło nie podparte spadnie- a jest dość ciężkie.
Uwaga- po wyjęciu osi rozsypią się części składowe. Będą to od prawej (czyli od tłumika wydechu):
-prawy naciągacz łańcucha;
-prawy dystans koła (dłuższy)
-tarcza kotwiczna z mechanizmem hamulca
-koło
-zabierak z zębatką
-lewy dystans koła
-lewy naciągacz łańcucha
Po lewej stronie koła w gnieździe siedzi guma zabieraka -dość ciasno, ale da się wyjąć bez narzędzi, ewentualnie można się wspomóc płaskim śrubokrętem.
Zabierak z kołem zębatym wypada umyć - uwaga- jest lakierowany i przy myciu rozpuszczalnikiem obłazi.
Gniazdo na gumę w piaście wydmuchać sprężonym powietrzem, a jeśli już myć to acetonem, denaturatem, lepiej nie benzyną żeby nie zaszkodzić gumie- i dobrze wysuszyć.
Przy okazji zaglądamy do tylnego hamulca - wydmuchać bęben, oczyścić mechanizm
Nie myć szczęk! Okładziny są klejone do szczęk i nie wiem co ten klej rozpuszcza- lepiej nie ryzykować i użyć tylko suchej ścierki. Rozpierak można przesmarować odrobiną towotu - byle nie za dużo, bo jak zasyfi bęben, to będzie d..a, nie hamulec. Jeszcze po kropli (dokładnie!) oliwy maszynowej na oś szczęk i mocowania sprężyn.
Warto jeszcze oś koła przesmarować delikatnie towotem, żeby nie rdzewiała, bo lubi tam woda się dostać.
wciskamy w gniazdo nową gumę, na wierzch zabierak.
I całość składamy, pamiętając o prawidłowym ustawieniu koła i naprężeniu łańcucha oraz regulacji hamulca.
Foty:
https://picasaweb.google.com/1115623135 ... directlinkCałe urządzenie jest proste niemal jak budowa cepa.
![uśmiech2 :))](./images/smilies/icon_smile.png)
PS- muszę przyznać że w Damianowym podejściu do nie mycia moto jest ziarenko prawdy - odpryski oleju z łańcucha skutecznie chronią przed korozją wszystkie trudno dostępne miejsca z lewej strony. Wobec powyższego faktu- z prawej strony trudno dostępne miejsca spryskałem mieszaniną oleju Hipol z WD40 pół na pół pistoletem malarskim. Oczywiście- z wierzchu Lis musi być czysty i basta
![uśmiech2 :))](./images/smilies/icon_smile.png)