Olej i filtry powymienić na nowe bo trochę tych kilometrów nastukamy. Tym znad morza wyjdzie ze 3,5tyś jak nic.
Dobrze by było jak by ktoś z nas miał znajomego laweciarza w razie co, który nie zdarł by ostatniej koszuli albo chociaż właściciela jakiegoś tranzita. Zapowiada się nas całkiem sporo i prawdopodobieństwo, że komuś się maszyna rozkraczy wzrasta. Lepiej zawsze być przygotowanym na każdą ewentualność (tylko nie pękać mi tu teraz, nie jedziemy w zaświaty to nie zginiecie). Przypadek Shippa chyba każdemu dał do myślenia
Jak będziemy dobrze przygotowani to wtedy na pewno nic się nie przytrafi.
Granice słowacką w Bieszczadach będziemy przekraczali najprawdopodobniej w niedzielę i może być problem z wymianą pieniędzy, co może nie być bez znaczenia jak będziemy chcieli zatankować albo znaleźć nocleg.
Jak ktoś może u siebie zaopatrzeć się w conajmniej 1000 koron słowackich to niech to zrobi, później w dzień powszedni już jakoś sobie poradzimy z wymianą szmalu.
P.S.
Czy ktoś coś wie, czy trzeba wykupywać jakieś dodatkowe ubezpieczenia na śmiganie po Słowacji i Czechach?

