close

Informacja dotycząca plików cookies
Informujemy, że używamy informacji zapisanych na urządzeniach końcowych użytkowników przy pomocy plików cookies, w celu dostosowania naszego serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Korzystanie z naszego serwisu internetowego oznacza, że użytkownik wyraża zgodę na ich zapisywanie.

Romet K-125

Romet K-125

Postautor: mike_russ dodano: 17 sie 2010, 22:06

Prosty motorek "dla listonosza" :))
Nie nadaje się do prędkiego "połykania kilometrów", ale w swoim nieśpiesznym tempie zmieści się w co większa dziurę w płocie, wyjeżdżoną "na szagę" ścieżkę, bez przeszkód radzi sobie na osiedlowych uliczkach. Typ miejski, lekki, zwinny i oszczędny - na 1 litrze paliwa bez problemów 23,7km, i jeszcze coś tam na dnie chlupie :D Niezbyt nadaje się na szerokie arterie "szybkiego ruchu", woli uliczki boczne i ciche - a trzeba przyznać- jest dość cichy, i nie powoduje nieprzyjemnych doznań u sąsiadów - niektórzy pewnie uznają to za wadę. ;)
Przyspieszenie - nieźle się zbiera z pod świateł, ale dopiero od trójki zaczyna jechać (na szczęście biegów ma aż 5). Za to dwójka jest biegiem świetnym do jazdy na wąskich ścieżkach, czy wiejską "latówką" wśród kałuż.
Co do osiągów- trudno się wypowiadać- bo motong na dotarciu, wiec ostrożnie - na razie max było 60km/h na krótkim odcinku - bo tyle wymusił ruch. I przy tej prędkości na 5 biegu w nowym silniku żadnych wibracji i spory zapas na manetce. Myślę, że jak się dobrze dotrze, to deklarowane przez producenta 90 km/h poleci.

Minusy
- brak powierzchni bagażowej - konieczne kuferki (w planach)
-Już się przebarwił katalizator - grzeje się mocno - zauważyłem, że ten układ jest dość zmyślny - Podciśnienie silnika steruje zaworkiem, przez który do wydechu jest zaciągane osobnym wężem powietrze z filtra - na zasadzie inżektora, czy smoczka - i tlen+rozgrzany katalizator daje dopalanie spalin. Tylko mogli dać tam podwójną rurę a nie tylko ażurową zewnętrzną osłonkę.
-Chlapie przednie koło, i rzuca błoto na skrzynię biegów - myślę, że kawałek gumy załatwi sprawę, ale tył błotnika mógłby być nieco dłuższy.
-Przedni hamulec - w porównaniu np. z yamahą YBR 250 - wymaga dużej siły. Szczególnie na mieście obowiązkowo 2 palce na klamce, i noga na tylnym.
Z tylko 40km/h miałem problem, gdy mi przed nosem samochodem przyhamował. Najlepiej używać obu hamulców - ja się uczyłem tego na kursie, czasem nawet wbrew poleceniom instruktora, wychodząc z założenia, że im krócej, tym bezpieczniej, a łagodniej zawsze można. Moto ma dość "ciężki" tył, i szeroką tylną oponę, przez co tylny hamulec - choć bębnowy- sporo daje zwłaszcza przy mniejszych szybkościach.

Plusy
+mało pali
+lekki- łatwy w manewrowaniu i pchaniu - daje się spokojnie przeprowadzić przez szyny kolejowe, i pcha się go prawie jak rower - co pozwala np. zjechać z beznadziejnego korka na chodnik i przeprowadzić się do najbliższej przecznicy, albo np. garażować moto w ciasnej szopie.

Tyle na razie. :))

inne opisy:
http://www.polskajazda.pl/Motocykle/Rom ... 5/18542,10
http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,59445,4522407.html - to o "Z-125"
Ostatnio zmieniony 18 sie 2010, 22:14 przez mike_russ, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Romet K-125

Postautor: beniamin82 dodano: 18 sie 2010, 06:36

mike_russ pisze:Prosty motorek "dla listonosza" :))
Typ miejski, lekki, zwinny i oszczędny - na 1 litrze paliwa bez problemów 23,7km, i jeszcze coś tam na dnie chlupie :D Niezbyt nadaje się na szerokie arterie "szybkiego ruchu",

Coś Ci dużo wziął, mój wział średnio przez 5,5tyś km. 2,65litra na 100. Maksymalnie wział w dwie osoby 2,88. Ale myślę że niedokładnie zmierzyłeś więc pewnie jest ok.
Choć ja jeżdżę przez wioski do pracy, więc może liczyć jako trasę?

mike_russ pisze:Co do osiągów- trudno się wypowiadać- bo motong na dotarciu, wiec ostrożnie - na razie max było 60km/h na krótkim odcinku - bo tyle wymusił ruch. I przy tej prędkości na 5 biegu w nowym silniku żadnych wibracji i spory zapas na manetce. Myślę, że jak się dobrze dotrze, to deklarowane przez producenta 90 km/h poleci.


Poleci więcej, mój licznikowo 120, według nawigacji 110kmh, ale to maks przy 12tyś obr.
normalna prędkość "podróżna" bez żyłowania silnika 80-90kmh.

Docieranie polegało na tym iż po pierwszych 200km, co 100km był przeganiany w trasie prze ze mnie przez 1-2km na obrotach 10tyś.Oczywiście na rozgrzanym silniku.
Później znowu spokojna jazda do 6,5tyś obrotów. Ważne żeby tak robić, bo może się zamulić.

mike_russ pisze:Minusy
-Już się przebarwił katalizator - grzeje się mocno - zauważyłem, że ten układ jest dość zmyślny - Podciśnienie silnika steruje zaworkiem, przez który do wydechu jest zaciągane osobnym wężem powietrze z filtra - na zasadzie inżektora, czy smoczka - i tlen+rozgrzany katalizator daje dopalanie spalin. Tylko mogli dać tam podwójną rurę a nie tylko ażurową zewnętrzną osłonkę.


A mnie się zdawało że to recyrkulator, który powoduje iż powietrze pobierane przez silnik z filtra powietrza, jest nieco ogrzane.

Jeśli chodzi o katalizator to będzie pięknie fioletowy po jakiś 2-3tysiącach. Ale i tak go wytniesz po jakimś czasie bo zacznie brzęczeć :-).
A co do osłonki, to problem jest taki że oryginalny Senke nie ma katalizatora, i to już wymysł naszych z Rometa, i stąd tak to wygląda a nie inaczej.
Chyba najtaniej i najłatwiej było to tak zrobić,

mike_russ pisze:-Chlapie przednie koło, i rzuca błoto na skrzynię biegów - myślę, że kawałek gumy załatwi sprawę, ale tył błotnika mógłby być nieco dłuższy.




Skrzynię też zawsze po deszczu mam upieprzoną, ale to chyba norma w tych motorkach.



P.S. Naprawdę polecam wziąść sobie do serca uwagi które napisałem w poście "Chiałem się pochwalić tym że..."
Ja tez olałem sprawę a i tak miałem wszystkie "choroby wieku dziecięcego" tych sprzętów, a mogłem tego uniknąć.
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Klubowicz
 
Posty: 6684
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 42

Romet K-125

Postautor: mike_russ dodano: 18 sie 2010, 16:48

Coś Ci dużo wziął, mój wział średnio przez 5,5tyś km. 2,65litra na 100. Maksymalnie wział w dwie osoby 2,88. Ale myślę że niedokładnie zmierzyłeś więc pewnie jest ok.

Trudno powiedzieć, bo bym musiał spuścić i zmierzyć. Miał nalany litr, a w 12 litrowym baku to i pół litra, i 3/4 "chlupie na dnie". Pewne jest tylko tyle, że na pewno pali mniej niż 4/100 ;-)

Docieranie polegało na tym iż po pierwszych 200km, co 100km był przeganiany w trasie prze ze mnie przez 1-2km na obrotach 10tyś.Oczywiście na rozgrzanym silniku.
Później znowu spokojna jazda do 6,5tyś obrotów. Ważne żeby tak robić, bo może się zamulić.


Właśnie o taką poradę mi chodziło, a już miałem pytać co robić, żeby się nie zamulił - a żeby nie zepsuć. Zastosuję się :)) - o ile znam się na dieslach, o tyle z benzynowcami miałem do czynienia tylko w mikromaszynach - z rodzaju pił i kosiarek. Tu dociera się po prostu w zwykłej eksploatacji, może przez pierwsze 15 minut do pół godziny pracy trzeba trzymać równe i wyższe obroty, i pilnować ilości oleju w mieszance troszkę "z górką", a poza tym tematu nie ma - bo i dynamika silników przemysłowych jest inna niż trakcyjnych.

A mnie się zdawało że to recyrkulator, który powoduje iż powietrze pobierane przez silnik z filtra powietrza, jest nieco ogrzane.

Gdyby tak było, przewody były by gorące od spalin, i nie trzeba by było zaworu sterowanego podciśnieniem, wystarczył by zwykły zwrotny.

...oryginalny Senke nie ma katalizatora, i to już wymysł naszych z Rometa...

Podejrzewam - w Chinach nie ma normy Euro3 ;)

P.S. Naprawdę polecam wziąść sobie do serca uwagi które napisałem w poście "Chiałem się pochwalić tym że..."
Ja tez olałem sprawę a i tak miałem wszystkie "choroby wieku dziecięcego" tych sprzętów, a mogłem tego uniknąć.

Radzę od razu wymienić szpilki wydechu, bo jak pękną, a pękają prawie wszystkim użytkownikom, to wydobyć je z głowicy jest strasznie ciężko.
Należy kupić szpilki z Hondy CG 6mm średnicy(cena 20zł). (Mi pękły w drodze do zakopanego przy przebiegu 4300km, jedna 120km od celu druga 12km od celu). A i jeszcze jedno, co kolega szesnasty potwierdzi, od razu kup w serwisie zapasową manetkę gazu i woź to ze sobą, bo mocowanie linki jest plastikowe i może być problem w drodze. Wymiana w trasie trwa 5minut.


To też już mam w planach - w ramach dorabiania gmoli, montażu kuferków i doposażania motorka. Manetka akurat na później - bo naprawa w razie czego prostsza, ale szpilek wydechu poszukam już w przyszłym tygodniu (urlop= więcej czasu). Obejrzałem sobie to mocowanie, i dziękuję wykręcać z cylindra ułomek gwintu- makabreska. A tak, to cyk kluczykiem, przeciwnakrętka, i powinno wyjść nawet bez specjalnego ruszania kolektora - wystarczy przesunąć zacisk.

Edit- po obejrzeniu moto:
-Muszę inaczej poprowadzić kabelek od bocznej stopki- włożyć go w dodatkową koszulkę, i puścić pod chromowaną osłoną przy podnóżku pasażera.
Po drodze zamocować paskiem do ramy, bo idzie "na wierzchu" i łatwo go oberwać.
-Druga rzecz- muszę "uzbroić" wężyk paliwa, bo dali przykrótki podczas montażu filtra ("plastyk" od malucha ;-) ) i się zagina. Jakaś zmyślna druciana sprężynka powinna wystarczyć. Nie zaszkodzi przymocować go do czegoś. Filterek może mało estetyczny, ale przezroczysty, i widać czy "idzie" paliwko.
No i tani, standardowy.

EDIT 19-08-2010
Mały bilans:
-Uzbrojony" wężyk paliwa - zmyślna nierdzewna sprężynka.
Obrazek

-Kabelek od stopki poprowadzony według zamierzeń- skończyło się odkręceniem wyłącznika od stopki, odgięciem blaszki, paroma kawałkami taśmy izolacyjnej, wetknięciem kabelka gdzie trzeba i sprzedaniu małego "puk" gumowym młotkiem, coby blaszka wróciła na miejsce. No i przykręceniem wyłącznika. Kabelek ma nawet trochę luzu, to nie powinien się przecierać.
Obrazek
Obrazek

-Poprawione mocowanie aku i jego podłączenie - sprzedali mi do moto akumulator kwasowy 7Ah, który jest około 5mm za szeroki (!) i nie wchodzi w rometowskie gniazdo, tylko jest na wcisk i trochę krzywo.
Obrazek

Dlatego przekaźnik rozrusznika oraz zdaje się przerywacz kierunków wyjęli z oryginalnych mocowań, i całość wisiała na kablach mocno poplątanych zresztą, i do tego niedokręconych. :wnerw: na biegunie + zafundowali mały węzełek:
Obrazek

Oczywiście, zapomnieli o pasku mocującym, i aku trzymał się tylko na wcisk, i trochę na plastykowym boczku. :wrr:
Zrobiłem z tym mały porządek, przerywacz wszedł na miejsce przekaźnika:
Obrazek
a przekaźnik znalazł nowe pod rantem baku, zgrabnie złapany do ramy paskiem zaciskowym- bo za krótkie kable miał.
Obrazek

Pasek mocujący akumulator dorobiłem z kawałka solidnej czarnej gumy od gaci ;) i szprychy rowerowej pociętej na spinki. Kable poukładane równo, mają trochę ciasno, ale całość trzyma się kupy, świeci i rozrusznik kręci. Zaciski akumulatora pociągnięte lekko towotem.
Obrazek
-Do tego zauważone powierzchowne i punktowe ogniska korozji na ramie. Nie jest tego dużo, raczej motong raz zmókł, stał w zimnym, albo był solidnie myty i wyszło. Myślę, że WD-40 na ten drobiazg wystarczy, albo smar łańcuchowy, a w jednym miejscu przetarcie szczotką, i psiknięcie sprajem. Ale widać, że rama na korozję podatna, i trzeba pilnować lakieru. Będzie garaż, i skończy się gwarancja, to zadziałam bardziej kompleksowo, na razie czuwać i walczyć.
Z powodu awarii serwera fotki również na chomiku:
http://chomikuj.pl/mike_russ/MOTO/Lisek+K-125/Naprawki
EDIT:21-08-2010:
Nadal podziwiam zwrotność tej maszyny na wąskich ścieżkach. Tym się jedzie jak rowerem :)) No- powiedzmy- motorowerem ;)
Punktowe ogniska korozji wyszlifowane, wyczyszczone i zalakierowane. W miejscach niedostępnych potraktowane WD-40.
Edit:23-08-2010:
100km przebiegu.
Doszła nieduża szyba PUIG. Zamontowana na śrubach kierunkowskazów - są to dość solidne gwintowane rurki M-8. Za śruby reflektora się nie dało, bo lampa za wąska, i szybkę trzeba by było mocno wyginać. A tak się trzyma, i będzie chronić wskaźniki, bo mi dziś do szybkościomierza kilka muszek owocówek się złapało- na szczęście znalazły wyjście. :)) Obudowa wskaźników od spodu stanowczo nieszczelna.
Obrazek
http://chomikuj.pl/mike_russ/MOTO/Lisek+K-125
Do tego dokręcona linka szybkościomierza - mimo że fabrycznie "zaplombowana" - zaczęła się odkręcać. Pojawiają się wibracje od 3500-4000 obr./min. których wcześniej nie było- silnik się"układa" ?
Dość głośno "cykają" zawory. Coś czuję, że na serwis pojadę przed 500km. I chyba gwarancja "się skróci" ;)
Edit 25-08-2010:
114km.
Drgania raz są, raz nie ma, zasadniczo pojawiają się około 5-6 tys.obr/min. - na większych nie próbowałem.
Kupiłem olej przekładniowy zwykły Orlen HIPOL. Poszło na łańcuch 7cm3. Widzę, że ładnie między ogniwka wszedł, i przekładnia ładnie się tłusta zrobiła, a łańcuch tylko delikatnie na ząbkach terkocze, gdy ręcznie kręcić. Przy okazji oliwa wypłukała sporo czarnego świństwa, fabrycznego smaru zmieszanego z pyłem, kurzem, i w ogóle. Mnich ma rację- na ile się znam na łańcuchach to w tym zwykła oliwa wystarczy - byle często.
Na przyszłość pomyślę nad jakąś samoczynną oliwiarką - w końcu w parowozach ten patent się sprawdza od stu lat! ;-)

Edit 27.08.2010:
176km
Moto śmiga ładnie, tyle że ma za mały luz na sprzęgle- klamka siedzi "sztywno" mimo dokręconej "do oporu" regulacji na lince. Zaczyna łapać dopiero od 3/4 ruchu klamki. na wyższych obrotach jakby troszkę ślizgał, ale tego nie powiem na pewno. Czuję, że serwis będzie miał zajęcie... :twisted:

Edit: 01-09-2010:
236km
W ramach docierania "przeciwmulącego" po porządnym rozgrzaniu przeciągnięty do około 7-8tys. obr/min. (85km/h licznikowe) na odcinku około 2-3 km. Zbiera się ładnie na piątce, tylko wibruje potwornie, i dłuższa jazda przyprawia o dreszcze i drętwienie rąk. Podejrzewam, że z czasem drgania się zmniejszą, na szczęście zwykle jeżdżę w rękawiczkach i troszkę tłumią.
Zauważone usterki:
-sprzęgło- do regulacji jak wyżej, do tego zaczyna "po chińsku" łapać z "klaśnięciem" - zauważyłem, że to cecha chyba większości chińskich motorków - w pewnym momencie łapie z szarpnięciem, i słychać taki charakterystyczny dźwięk.
-Coś głośno klapią zawory - pora na luzy zaworowe, myślę.
-Przy hamowaniu silnikiem łańcuch zaczyna klamotać o wahacz - znaczy, nieco się wyciągnął.
-Coś "bździ" przy wydechu, nie jest to jakieś głośne brzęczenie, ale jakby wpadał w rezonans przy 5-6 tys.obr/min. Czyli tłumik będzie brzęczał pewnie...
Na razie mnie to nawet nie irytuje. Trzyma się mocno - sprawdziłem, śruby w porządku.
Czyli w sumie nic poważnego, po prostu regulacje.

Edit:06-09-2010:
259km
Wyregulowałem sprzęgło - znalazły się jeszcze 2 zwoje gwintu na nakrętce przy klamce, i teraz "łapie" dobrze. Czyli na razie nie ma potrzeby rozbierania silnika. I całe szczęście, przynajmniej ciekł nie będzie.
-Sprawdziłem wydech - jest w porządku, brzęczy łańcuch o sprężynkę podstawki centralnej.
-Popuściłem tylne sprężyny na ostatni ząbek - Za lekki jestem, czy jak? Niby ważę połowę nośności, a sprężyny uginały się nie wiele i rzucało na dziurach. Zobaczymy, może będzie bardziej "mientko".

Plany:- montaż zakupionych kuferków od r-250.
-Zmiana szpilek wydechu na "Yaponckie"
Ostatnio zmieniony 07 sie 2011, 09:33 przez mike_russ, łącznie zmieniany 2 razy
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Romet K-125

Postautor: mike_russ dodano: 10 wrz 2010, 22:02

10-09-2010r.
300km
Spalone włókno pozycyjnych w tylnej żarówce. Wymieniłem.
Chyba tam troszkę wysokie napięcie jest, ale to muszę zmierzyć. Coś mi się tylna lampa nie podoba, trochę za mokro ma w środku, kabelek nie ma porządnego uszczelniacza i w przyszłości mogą rdzewieć kontakty.

Po jeździe na wybojach, pociekło troszkę przez przelewy gaźnika. Myślę wyprowadzić je w jakieś lepsze miejsce, bo teraz leci z nich na silnik. Nie ma tego wiele, a zasadniczo nie powinno z nich ciec wcale, ale po co ma psuć lakier.
Jest bardziej miękko - i wygodniej się jedzie po regulacji tyłu.
Trochę tłusty uszczelniacz dźwigni zmiany biegów - wytarłem, i zobaczymy, czy będzie ciekł, czy się trochę tylko zapocił, i z czasem zafufra i będzie trzymał.

21-09-2010r, 362km
Pierwszy przegląd gwarancyjny - przyspieszony z powodu luźnego łańcucha, i niepewnej pogody ( nie chciałem, żeby został na zimę z tym całym syfem w oleju).
-naciągnięty łańcuch
-wymieniony olej: nadal AGIP 4T 15w40 - poprzedni sporo brudu w sobie miał, więc na pewno wymiana nie zaszkodziła - biegi wchodzą bardziej precyzyjnie, sprzęgło łapie jakby pewniej i Lisek rwie się do jazdy :))
-dokręcona linka szybkościomierza, i zapaćkany gwint czymś niebieskim z tubki coby się już nie odkręcała. Podobnie zapaćkana nakrętka tylnego koła dla pewności.
Poza przeglądem:
-Uszczelniacz dźwigni zmiany biegów nie cieknie, no może minimalnie się poci, ale to akurat żaden kłopot.
-przed naciągiem łańcucha powróciłem do twardszego ustawienia zawieszenia z tyłu, i jednak takie zostanie - moto pewniejszy w zakrętach.

26-09-2010r.,442km
Kilka uwag co do komfortu jazdy: Podczas jazdy miejskiej, po dłuższym tuptaniu w korkach do 50km/h maszynka najlepiej czuje się przy koło 40km/h - powyżej zaczyna nieprzyjemnie wibrować. Ale dziś wyjechałem na spacerek, po porządnym rozgrzaniu obrotomierz raźno skoczył na 6500 i w drodze powrotnej Liska z biedą mieściłem na powrót w osiedlowym 30- 40, bo chciał jechać szybciej. ;) Na trasie do licznikowego 95 może i do 100 dobiłem - nie było to przyjemne bo wicher dmuchał w kask i hałas był przykry, ale potem to 60-70kmh normalnie komfortowo, i wibracje się gdzieś podziały, i rwał Lisek piątym biegusiem aż miło! :)) Owiewka - nawet tak malutka- bardzo się dziś przydała. Widać też, że takie "przewietrzenie" motorka po miejskiej jeździe dobrze mu robi. Zatem zdatna będzie maszynka i na dłuższe wycieczki, tylko kuferki dorobię, i garść drobiazgów zakupię- żarówki, świeczkę, i takie tam... :))
PS. Jak zatankowałem 14 litrów + 1 nalany przy zakupie - to cały czas na tym jeżdżę, i jeszcze do rezerwy trochę brakuje :D
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Romet K-125

Postautor: mike_russ dodano: 01 paź 2010, 20:09

1-10-2010 500km ;)

Po małym "bam" i wyprostowaniu centralki. Najwyraźniej pukanie młotkiem w podstawkę się Liskowi nie spodobało... :(
Ledwie dojechałem do pracy i z powrotem - pracuje nierówno, i gaśnie na niskich obrotach, trudniej go też odpalić. Gaśnie szczególnie przy dojeżdżaniu pod światła, gdy redukuję bieg i hamuję silnikiem, oraz w czasie postoju. Z początku myślałem, że brak paliwa, ale zatankowałem "pod korek" - weszło 11 litrów, i nadal to samo. Objawy są niezależne od temperatury silnika - stał 8 godzin w pracy na parkingu - to myślę że zdążył wystygnąć, i przerywał, jak się rozgrzał to samo. Jak dobrze przygazuję- jedzie sprawnie, na wolnych - znów gaśnie.
Myślę sobie: świeca - jest dość pupiata: "TORCH" od kosiarek, mógł się przy pukaniu izolator zbiesić.
Jak ciągnie na niskich obrotach, to zachowuje się jakby wypadał mu co jakiś czas zapłon - telepie jak dwusuw.
Nic - jutro odkręcimy świeczkę, obaczym, czy nie czarna i co dalej.
Ostatnio zmieniony 07 sie 2011, 09:41 przez mike_russ, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Romet K-125

Postautor: wiekowy dodano: 01 paź 2010, 21:57

Szkoda,że nie kupiłeś Rometa Z-150.Nigdy nie miałem takich klopotów a nowy wlaściciel jest bardzo zadowolony.Moj palil 2.49 l/100 km.Z pasażerem bez kłoptu jeździłem 90km./h.Życżę szerokiej drogi i może się kiedyś spotkamy :motor:
Awatar użytkownika
wiekowy
Forumowicz
 
Posty: 552
Rejestracja: 05 lut 2010, 22:36
Lokalizacja: Warszawa
Motocykl: Yamaha Virago 535
Tel. kom.: 502528976
Płeć: mężczyzna
Wiek: 77

Romet K-125

Postautor: eNgine dodano: 01 paź 2010, 23:57

Sprawdź połączenie masy oraz stan naładowania akumulatora i ogólnie czy gdzieś nie przerywa na jakiejś kostce (może przy module zapłonowym).
Awatar użytkownika
eNgine
Sympatyk
 
Posty: 924
Rejestracja: 05 kwie 2009, 12:47
Lokalizacja: Łódź
Motocykl: Honda NC700XA
Tel. kom.: 503365832
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38

Romet K-125

Postautor: beniamin82 dodano: 02 paź 2010, 11:13

eNgine pisze:stan naładowania akumulatora


To akurat nie ma znaczenia, bo ten motorek jeździ również bez akumulatora...

Mi kiedyś też zaczął przerywać, ale to z powodu nie wyłączenia ssania... A drugim razem winna była świeca.
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Klubowicz
 
Posty: 6684
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 42

Romet K-125

Postautor: mike_russ dodano: 02 paź 2010, 20:07

Świeczka zmieniona - NGK DR8EA. Poprzednia ładnie brązowa i czysta - zostawiłem sobie na zapas, bo na NGK moto startuje od dotknięcia, i silnik ładniej się wkręca na obroty. Do tego przedmuchany gaźnik powietrzem i: po podłączeniu kompresorka (niskim ciśnieniem: manometr nawet nie drgnął, a sprawdzałem go wcześniej) pod króciec wężyka paliwa, raźno syczało z wężyków przelewowych, za to paliwo polało się przez krawędź komory pływakowej. Czyli połączenie komory pływakowej z resztą gaźnika nieszczelne. Dziwne, bo od nowego pykał przecież raźno. Może się komora pływakowa od wibracji odkręcić/poluzować? Śrubki próbowałem, niby siedzą porządnie, dokręciłem troszkę- na ile marny dostęp pozwalał.
Posłuchałem go dokładnie na postoju. Zapłon cyka sobie równo, tylko co jakiś czas jakby się przyduszał, obroty spadają, i albo gaśnie (zimny), albo kilka suwów się dusi, a potem jakby zaciągnął paliwo i dalej równo chodzi, aż znów się przydusi - w okresie mniej więcej półminutowym. Czyli jednak gaźnik. Spróbuję jeszcze odkręcić zaworek, i spuścić paliwo z komory pływakowej,przepłukać do słoiczka i zalać raz jeszcze. Może jakiś "fafół" wpadł, i zawiesza pływak, choć od nowego mam filterek, ale... Jutro ma być ładna pogoda, to mała wycieczka kontrolna będzie. Jak nadal będzie fochy stroił, to wizyta na serwisie. (strzeżcie się panowie gwaranci :evil: ). A jak oni nie pomogą, to sobie gaźnik rozbiorę i naprawię sam, ot co! :)) Myślę, że to nic silnikowego, ale nie zaszkodzi przy okazji serwisowania skontrolować zawory.
Muszę sobie przez zimę skompletować potrzebne narzędzia. Myślę, że to wyjdzie taniej jak ta ich "gwarancja" :))
Aha, paliwo z baku płynie wężykiem sprawnie i prawidłowo. Tak mi się zdaje, że wada siedzi w zespole pływak-komora pływakowa-zawór. Jakby z opóźnieniem działał, i paliwa skąpił na wolnych obrotach.


...po rajzie dziś do pracy, i "wkoło komina" (wszystkiego 38km) moto wygląda jak po Camel Trophy - nie mam pojęcia jak to domyję...

Jakoś domyłem posiłkując się wężem ogrodowym. Może sobie Lisek fochy stroić, ale przynajmniej CZYSTY :))

edit 03-10-2010 524km
Po spuszczeniu paliwa z komory pływakowej, przepłukaniu świeżym paliwem i ponownym napełnieniu, moto jakby trochę odżył, ładnie jedzie, choć po dobrym rozgrzaniu co jakiś czas "pufa" w tłumik, i przerywa. Czyżby zawory?
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 41

Romet K-125

Postautor: Luca dodano: 04 paź 2010, 11:06

mike_russ pisze:... co jakiś czas "pufa" w tłumik, i przerywa. Czyżby zawory?

A nie zalałeś instalacji elektrycznej tym wężem ogrodowym. ;-)
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5013
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250>XVS1100>GL1500
Płeć: mężczyzna

Następna

Wróć do Romet

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości